Debata toczona za pomocą oficjalnych pism oraz za pośrednictwem mediów pomiędzy Prezydentem Kropaszczenką a Przewodniczącym Rady Miejskiej Tomaszem Kacprzakiem byłaby zabawna gdyby nie fakt, że jest wyraźnym symptomem choroby umysłowej pierwszego obywatela Łodzi. Przewodniczący zwrócił się z zapytaniem do miłościwie nam panującego celem uzyskania odpowiedzi: kiedyż to ach kiedyż urząd raczy wykonać uchwałę Rady zobowiązującą tęgie umysły zatrudnione z naszych podatków do opracowania i przedstawienia strategii transportowej dla miasta.
Jakaż jest odpowiedź zapytywanego? Parafrazując: idź se pytaj kolegę z partii a nie mnie. Zadawanie niewygodnych pytań prezydentowi to wszak z pewnością próba umoczenia jego łaskawości w układ, rozgrywki personalne itp. A niechby nawet i tak było. Czy to ma cokolwiek do rzeczy? Tomasz Kacprzak wytrawnym mężem stanu nie jest ani nawet zanadto lotnym politykiem ale trudno mu odmówić racji - jako przewodniczący dba o realizację uchwały przez urząd. Psim obowiązkiem prezydenta jest wybrnąć z tego z twarzą. Jak podwładni nie realizują swoich obowiązków to o kim to świadczy? Jest taka piłkarska anegdota o uznanej drużynie mającej nieco gorszy okres, do której przyszedł nowy trener. Groził, że jeśli piłkarze się nie zmobilizują to wszystkich wymieni. Ale usłyszał wtedy od jej właściciela– jeśli będziesz chciał wymienić całą drużynę to... wymienimy trenera.
Kiedy wreszcie społeczność Łodzi poczuje się właścicielem miasta i drużyny urzędniczej? (głos wołającego na puszczy).
W czasie dynamicznego rozwoju polskich miast rządzonych przez Prezydentów - Gospodarzy, pełnych troski o szczegół, oddanych mieszkańcom, feudalne rządy Jerzego Odkrywcy pogrążają smutne miasto Łódź w odmęty trzeciego świata. Za zgodą mieszkańców - obłych istot niezdolnych do reakcji oraz opozycji kupionej stanowiskami. O tym jest ta strona.
piątek, 9 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz