Try JibJab Sendables® eCards today!
W czasie dynamicznego rozwoju polskich miast rządzonych przez Prezydentów - Gospodarzy, pełnych troski o szczegół, oddanych mieszkańcom, feudalne rządy Jerzego Odkrywcy pogrążają smutne miasto Łódź w odmęty trzeciego świata. Za zgodą mieszkańców - obłych istot niezdolnych do reakcji oraz opozycji kupionej stanowiskami. O tym jest ta strona.
czwartek, 26 listopada 2009
Zrobimy wszystko tylko nas nie odwołujcie
Apelujemy, dla naszego zdrowia 17 stycznia nie idźcie na referendum - jeszcze nas odwołacie. A tego nie chcemy!
piątek, 11 września 2009
Są powody do radości?
wtorek, 8 września 2009
Światełko w tunelu?
Wstrętne polityczne podchody i chęć zaistnienia w jakikolwiek sposób skłoniły łódzkie SLD do oficjalnego wierzgnięcia kontra Kropa. Od kilku dni zbierane są podpisy w sprawie przeprowadzenia referendum. Wieść gminna niesie, że ustawiają się kolejki do stolików. Kropek odwołał się do sumień i rozumów obwieszczając, że nic gorszego Łodzi spotkać nie może niż jego (Kropy) detronizacja, że tylko antysemita i komuch się na liście podpisze. Paradoksalnie może to podnieść frekwencję przy referendalnych stolikach.
Czyżby, ach czyżby przyszedł koniec na ten blog?
Autorami miotają odczucia zgoła ambiwalentne.
Czyżby, ach czyżby przyszedł koniec na ten blog?
Autorami miotają odczucia zgoła ambiwalentne.
czwartek, 2 lipca 2009
Z lektur cz. 1
Czytam dużo Rysia Kapuścińskiego, uważam go za najwybitniejszego prozaika XX wieku, a to między innymi przez mistrzowskie pokazanie rzeczy uniwersalnych, które tkwią w człowieku niezależnie od południka/równoleżnika.
Słuchajcie takiego wycinka z Cesarza (rzecz o Hajle Sellasje):
Tu zaznaczę, że pan nasz nie był przeciwko reformom, odwrotnie - zawsze odnosił się z sympatią do postępu i poprawy, ale nie mógł ścierpieć, żeby ktoś brał się do reform na własną rękę, bo to po pierwsze stwarzało groźbę dowolności i anarchii, a po drugie - mogło wywołać wrażenie, że w cesarstwie istnieją jacyś inni dobrotliwcy poza dostojnym panem. Dlatego też, jeżeli zręczny i rozumny minister chciał na swoim podwórku dokonać bodaj najmniejszej reformy, musiał tak pokierować sprawą, tak ją przedstawić cesarzowi, tak oświetlić i formułować, aby wynikało w sposób niezbity, uznany i oczywisty, że łaskawym i troskliwym inicjatorem, twórcą i orędownikiem reformy jest osobiście jego cesarska mość, choćby w rzeczywistości pan nasz niezupełnie orientował się, o co w całej sprawie dokładnie chodzi.
Jakże to łódzkie!
Słuchajcie takiego wycinka z Cesarza (rzecz o Hajle Sellasje):
Tu zaznaczę, że pan nasz nie był przeciwko reformom, odwrotnie - zawsze odnosił się z sympatią do postępu i poprawy, ale nie mógł ścierpieć, żeby ktoś brał się do reform na własną rękę, bo to po pierwsze stwarzało groźbę dowolności i anarchii, a po drugie - mogło wywołać wrażenie, że w cesarstwie istnieją jacyś inni dobrotliwcy poza dostojnym panem. Dlatego też, jeżeli zręczny i rozumny minister chciał na swoim podwórku dokonać bodaj najmniejszej reformy, musiał tak pokierować sprawą, tak ją przedstawić cesarzowi, tak oświetlić i formułować, aby wynikało w sposób niezbity, uznany i oczywisty, że łaskawym i troskliwym inicjatorem, twórcą i orędownikiem reformy jest osobiście jego cesarska mość, choćby w rzeczywistości pan nasz niezupełnie orientował się, o co w całej sprawie dokładnie chodzi.
Jakże to łódzkie!
czwartek, 4 czerwca 2009
wtorek, 2 czerwca 2009
Gdzie masz chuju czapkę?
Kropiwnicki klnie jak szewc! Prezydent Łodzi ordynarnie zbeształ strażnika
Do skandalicznego incydentu z udziałem prezydenta Jerzego Kropiwnickiego doszło w poniedziałek w trakcie uroczystego odsłonięcia jednego z czterech ozdobnych minizdrojów przy ul. Piotrkowskiej.
Po oficjalnych przemówieniach w pasażu Schillera jeden z przechodniów głośno zarzucał prezydentowi promowanie Żydów, częste wyjazdy do Izraela i zaniedbywanie bieżących spraw miasta.
Nikt ze zgromadzonych urzędników nie reagował. Jerzy Kropiwnicki wziął kubek z nalaną ze zdroju wodą i podał mężczyźnie. – Napij się pan i idź sobie stąd – powiedział.
Mężczyzna chwycił kubek i wylał jego zawartość wprost pod nogi prezydenta, który mocno zdenerwowany odwrócił się i odszedł. Jerzy Kropiwnicki podszedł do młodego strażnika miejskiego i wybuchnął:
– Do kurwy nędzy! Jak was potrzeba, to was nie ma – rugał blednącego z sekundy na sekundę funkcjonariusza.
– Ale panie prezydencie, jak tylko się dowiedziałem, to przybiegłem – bronił się strażnik.
– Gdzie masz chuju czapkę?! – Kropiwnicki atakował w ordynarny sposób przerażonego funkcjonariusza. – Trzeba się zastanowić, czy by was nie rozwiązać, bo do niczego się nie nadajecie – rzucił już zupełnie głośno prezydent i odszedł.
Sponiewierany strażnik stał, jak zamurowany.
– Współczuję takiego przełożonego – rzucił stojący nieopodal zdarzenia rowerzysta.
Marzena Korosteńska, z biura prasowego urzędu miasta ubolewa nad zachowaniem... przechodnia. – Prezydentowi było przykro, że podał wodę, a ta została wylana. Prezydent z pewnością był tym również zdenerwowany, ale nie kojarzę, by rozmawiał ze strażnikiem, tym bardziej w sposób wulgarny – mówi Marzena Korosteńska.
Express Ilustrowany
Z nadesłanych:
Do skandalicznego incydentu z udziałem prezydenta Jerzego Kropiwnickiego doszło w poniedziałek w trakcie uroczystego odsłonięcia jednego z czterech ozdobnych minizdrojów przy ul. Piotrkowskiej.
Po oficjalnych przemówieniach w pasażu Schillera jeden z przechodniów głośno zarzucał prezydentowi promowanie Żydów, częste wyjazdy do Izraela i zaniedbywanie bieżących spraw miasta.
Nikt ze zgromadzonych urzędników nie reagował. Jerzy Kropiwnicki wziął kubek z nalaną ze zdroju wodą i podał mężczyźnie. – Napij się pan i idź sobie stąd – powiedział.
Mężczyzna chwycił kubek i wylał jego zawartość wprost pod nogi prezydenta, który mocno zdenerwowany odwrócił się i odszedł. Jerzy Kropiwnicki podszedł do młodego strażnika miejskiego i wybuchnął:
– Do kurwy nędzy! Jak was potrzeba, to was nie ma – rugał blednącego z sekundy na sekundę funkcjonariusza.
– Ale panie prezydencie, jak tylko się dowiedziałem, to przybiegłem – bronił się strażnik.
– Gdzie masz chuju czapkę?! – Kropiwnicki atakował w ordynarny sposób przerażonego funkcjonariusza. – Trzeba się zastanowić, czy by was nie rozwiązać, bo do niczego się nie nadajecie – rzucił już zupełnie głośno prezydent i odszedł.
Sponiewierany strażnik stał, jak zamurowany.
– Współczuję takiego przełożonego – rzucił stojący nieopodal zdarzenia rowerzysta.
Marzena Korosteńska, z biura prasowego urzędu miasta ubolewa nad zachowaniem... przechodnia. – Prezydentowi było przykro, że podał wodę, a ta została wylana. Prezydent z pewnością był tym również zdenerwowany, ale nie kojarzę, by rozmawiał ze strażnikiem, tym bardziej w sposób wulgarny – mówi Marzena Korosteńska.
Express Ilustrowany
Z nadesłanych:
niedziela, 1 marca 2009
Kropek też widzi ciemność!
Wszędzie dookoła szerzy się dyktatura ciemności. Przewodzą jej rzecz jasna ciemniacy.
wtorek, 20 stycznia 2009
Wódz wolnego świata
Dziś zaprzysiężono Baracka Obamę na 44. prezydenta USA (Mickiewicz miał słabość do tego numerka). W swej mowie inauguracyjnej do zgromadzonych nowy prezydent wezwał przywódców innych narodów (tych zwłaszcza co lubią posługiwać się terrorem) by pamiętali, że ich społeczeństwa będą ich cenić za to, co uda im się zbudować a nie za to, co uda im się zniszczyć. W budżecie Łodzi na zabytki ma być przeznaczone ok 5 mln. na utrzymanie mieszkań komunalnych (wiele kamienic w centrum) ok 13 mln. a na zakup wybiegu dla żyrafy i hipopotama 73 mln. Powiedzenie 100 lat za Murzynami nabiera w tym kontekście nowego wymiaru.
poniedziałek, 12 stycznia 2009
Prezydent trochę strasz(n)y
Konflikt między Kropkiem a radnymi zauważyli już nawet lokalni dziennikarze. Nikt jednak nie wysnuł zasadnego w końcu wniosku, że obchodzenie się z Radą Miejską jest w prostej lini wskazaniem, co prezydent mysli o obywatelach. Ostatecznie radni mają być naszymi reprezentantami. Są zatem obywatele godni poswięcania im maksimum czasu i uwagi - tacy, którzy w głębi swych serc pragną wolnego 6 stycznia i ci mniej interesujący, pragnący sprawnej komunikacji miejskiej. Ci drudzy mogą poczekać.
piątek, 9 stycznia 2009
Wszystko to spiski są!
Debata toczona za pomocą oficjalnych pism oraz za pośrednictwem mediów pomiędzy Prezydentem Kropaszczenką a Przewodniczącym Rady Miejskiej Tomaszem Kacprzakiem byłaby zabawna gdyby nie fakt, że jest wyraźnym symptomem choroby umysłowej pierwszego obywatela Łodzi. Przewodniczący zwrócił się z zapytaniem do miłościwie nam panującego celem uzyskania odpowiedzi: kiedyż to ach kiedyż urząd raczy wykonać uchwałę Rady zobowiązującą tęgie umysły zatrudnione z naszych podatków do opracowania i przedstawienia strategii transportowej dla miasta.
Jakaż jest odpowiedź zapytywanego? Parafrazując: idź se pytaj kolegę z partii a nie mnie. Zadawanie niewygodnych pytań prezydentowi to wszak z pewnością próba umoczenia jego łaskawości w układ, rozgrywki personalne itp. A niechby nawet i tak było. Czy to ma cokolwiek do rzeczy? Tomasz Kacprzak wytrawnym mężem stanu nie jest ani nawet zanadto lotnym politykiem ale trudno mu odmówić racji - jako przewodniczący dba o realizację uchwały przez urząd. Psim obowiązkiem prezydenta jest wybrnąć z tego z twarzą. Jak podwładni nie realizują swoich obowiązków to o kim to świadczy? Jest taka piłkarska anegdota o uznanej drużynie mającej nieco gorszy okres, do której przyszedł nowy trener. Groził, że jeśli piłkarze się nie zmobilizują to wszystkich wymieni. Ale usłyszał wtedy od jej właściciela– jeśli będziesz chciał wymienić całą drużynę to... wymienimy trenera.
Kiedy wreszcie społeczność Łodzi poczuje się właścicielem miasta i drużyny urzędniczej? (głos wołającego na puszczy).
Jakaż jest odpowiedź zapytywanego? Parafrazując: idź se pytaj kolegę z partii a nie mnie. Zadawanie niewygodnych pytań prezydentowi to wszak z pewnością próba umoczenia jego łaskawości w układ, rozgrywki personalne itp. A niechby nawet i tak było. Czy to ma cokolwiek do rzeczy? Tomasz Kacprzak wytrawnym mężem stanu nie jest ani nawet zanadto lotnym politykiem ale trudno mu odmówić racji - jako przewodniczący dba o realizację uchwały przez urząd. Psim obowiązkiem prezydenta jest wybrnąć z tego z twarzą. Jak podwładni nie realizują swoich obowiązków to o kim to świadczy? Jest taka piłkarska anegdota o uznanej drużynie mającej nieco gorszy okres, do której przyszedł nowy trener. Groził, że jeśli piłkarze się nie zmobilizują to wszystkich wymieni. Ale usłyszał wtedy od jej właściciela– jeśli będziesz chciał wymienić całą drużynę to... wymienimy trenera.
Kiedy wreszcie społeczność Łodzi poczuje się właścicielem miasta i drużyny urzędniczej? (głos wołającego na puszczy).
środa, 7 stycznia 2009
Frontem do klienta
W przepastnym gmachu przy Piotrkowskiej 104 mieści się źródło wszelkiego zła... Po jednej stronie korytarza gabinety mają prezydenci i wiceprezydenci Łodzi po drugiej zaś radni. Pomiędzy obiema częściami korytarza jest ziemia niczyja zwana bufetem a vis a vis niej mała sala obrad. Gdzieś na skrzyżowaniu tych szlaków widać szklane, przezroczyste drzwi gabinetu prezydenta. Drzwi - symbol dostępności władzy. To tu, my, niegodni, możemy próbować składać swe nikczemne i mało istotne prośby o dostąpienie zaszczytu ujrzenia oblicza prezydenta. W tych nielicznych dniach gdy bawi w swoim królestwie. Oczywiście, o ile komuś w ogóle zaświta taki durny pomysł, by z czymkolwiek tu przyłazić.
Ruch na korytarzach zwykle jest niewielki, chyba, że szykuje się konferencja albo sesja rady miejskiej. Na sesjach radni radzą i podejmują uchwały, które potem Pełnomocnik Inicjatywy Obywatelskiej Przywrócenia Święta Trzech Króli realizuje albo i nie. Jak tam mu się chce. Jak wypełni uchwałę to dobrze, radość nastaje w gabinetach radnych, a jeśli nie wypełni? Taka na przykład strategia rozwoju komunikacji miejskiej. Czy to jest komu potrzebne, czy to jest miłe, czy to jest przyjemne, się pytam? No okej, jak pan pełnomocnik powróci ze swej kolędy po stolicy być może zajmie się tymi głupotami. Być może, bo być może będzie realizował własną strategię - prolotniczą.
A radni jak zwykle będą bezradni... Nawet oni zdają sobie sprawę z bezdennej głębi swej nieskuteczności. Jedyny realny sposób zmiany władzy to przeprowadzenie referendum odwoławczego, co przy kompletnej politycznej impotencji mieszkańców Łodzi raczej się nie zdarzy. Poza tym Kropek odpowiada przed Bogiem i historią i ponoć trochę przed św. Faustyną. Radni mogą go najwyżej zaciągnąć przed Komisję Rewizyjną. Albo wysłać interpelację z zapytaniem dlaczegóż kolejna uchwała nie jest realizowana. A potem jeszcze sobie mogą czekać odpowiedzi...
Ruch na korytarzach zwykle jest niewielki, chyba, że szykuje się konferencja albo sesja rady miejskiej. Na sesjach radni radzą i podejmują uchwały, które potem Pełnomocnik Inicjatywy Obywatelskiej Przywrócenia Święta Trzech Króli realizuje albo i nie. Jak tam mu się chce. Jak wypełni uchwałę to dobrze, radość nastaje w gabinetach radnych, a jeśli nie wypełni? Taka na przykład strategia rozwoju komunikacji miejskiej. Czy to jest komu potrzebne, czy to jest miłe, czy to jest przyjemne, się pytam? No okej, jak pan pełnomocnik powróci ze swej kolędy po stolicy być może zajmie się tymi głupotami. Być może, bo być może będzie realizował własną strategię - prolotniczą.
A radni jak zwykle będą bezradni... Nawet oni zdają sobie sprawę z bezdennej głębi swej nieskuteczności. Jedyny realny sposób zmiany władzy to przeprowadzenie referendum odwoławczego, co przy kompletnej politycznej impotencji mieszkańców Łodzi raczej się nie zdarzy. Poza tym Kropek odpowiada przed Bogiem i historią i ponoć trochę przed św. Faustyną. Radni mogą go najwyżej zaciągnąć przed Komisję Rewizyjną. Albo wysłać interpelację z zapytaniem dlaczegóż kolejna uchwała nie jest realizowana. A potem jeszcze sobie mogą czekać odpowiedzi...
Prawdziwi Prezydenci
Dla mieszkańców Królestwa Łodzi, którzy nie żyli dłużej w innym miejscu niż to zbolałe miasto może wydawać się to nieprawdopodobne, ale istnieją w Polsce ludzie, którzy godni są noszenia miana Prezydenta - Gospodarza Miasta. Czytanie rozmów z nimi to dla poddanych Jerzego Pobożnego szok i zniszczenie, ale zapewniam - raz w życiu trzeba:
Rzeszów - Tadeusz Ferenc
Gdynia - Wojciech Szczurek
Wrocław - Rafał Dutkiewicz
I pomyśleć, że w drugim mieście Polski na tronie od 6 lat zasiada upiorny władca, którego jedyną heroiną są podróże zagraniczne oraz robienie w Warszawie wiochy w walce o jakieś bzdurne święto. Kto w tym królestwie mieszka? Lemingi?
Rzeszów - Tadeusz Ferenc
Gdynia - Wojciech Szczurek
Wrocław - Rafał Dutkiewicz
I pomyśleć, że w drugim mieście Polski na tronie od 6 lat zasiada upiorny władca, którego jedyną heroiną są podróże zagraniczne oraz robienie w Warszawie wiochy w walce o jakieś bzdurne święto. Kto w tym królestwie mieszka? Lemingi?
Dwór Jerzego Kropiwnickiego
Jak każdy feudalny władca Jerzy Kropiwnicki posiada dwór pełen wasali nie szczędzących wazeliny dla wsparcia jego chorych działań, jak np. obdarowywania Kościoła Katolickiego sztabami złota z okazji święta trzech króli.
Kto tworzy dwór? Pomoże nam to ustalić pewien link. Tutaj znajduje się lista władz pewnej nic nie znaczącej partii - ZChN. Listę tę zestawimy teraz z członkami dworu Królestwa Łodzi.
Jerzy Kropiwnicki - wiadomo, w ZChN prezes (do 2004 roku), w Łodzi władca wizytujący czasem swoje królestwo.
Grzegorz Kaźmierczak - w ZChN zastępca prezesa, w Królestwie szef MPO - miejskiego giganta narzucającego łodzianom horrendalne stawki za sprzątanie.
Włodzimierz Tomaszewski, Mirosław Wieczorek - w ZChN viceprezesi, w królestwie wicekrólowie. Po odwołaniu Marka Michalika wystarczyło spojrzeć na listę ZChN żeby wiedzieć, kto zajmie jego miejsce.
Karol Chądzyński - członek zarządu. Były wicekról Łodzi. Aktualnie w spółce Zieleń Miejska grzeje ciepłą posadkę za pięciocyfrową sumkę.
Urszula Trochanowska - w ZChN zwykła członkini, toteż na dworze jedynie drugi (z dwojga - obok Kaźmierczaka) członek zarządu MPO.
Wojciech Łaszkiewicz - delegat ZChN na zjazd. Viceprezes Królewskich Portów Lotniczych Lublinek - okna na świat Jerzego Kropiwnickiego jedynej drogi ucieczki od szarej rzeczywistości królestwa, którym nie chce mu się rządzić.
Maria Maciaszczyk - członek ZChN, szefowa dworu Króla, zawsze gotowa do bycia p.o. prezydenta.
Zrozumienie składu dworu, istoty doboru jego członków oraz zasad jakim się rządzi to klucz do zrozumienia dlaczego Jerzy Kropiwnicki mimo nie pełnienia obowiązków prezydenta przez tyle lat może utrzymać się na szczycie mamiąc ciemne owieczki obietnicami usłużności wobec kleru i wierności tradycjom patriotyczno-narodowym. Poszczególni członkowie dworu są na tyle ciekawymi postaciami, że doczekają się tutaj bliższej charakterystki.
Kto tworzy dwór? Pomoże nam to ustalić pewien link. Tutaj znajduje się lista władz pewnej nic nie znaczącej partii - ZChN. Listę tę zestawimy teraz z członkami dworu Królestwa Łodzi.
Jerzy Kropiwnicki - wiadomo, w ZChN prezes (do 2004 roku), w Łodzi władca wizytujący czasem swoje królestwo.
Grzegorz Kaźmierczak - w ZChN zastępca prezesa, w Królestwie szef MPO - miejskiego giganta narzucającego łodzianom horrendalne stawki za sprzątanie.
Włodzimierz Tomaszewski, Mirosław Wieczorek - w ZChN viceprezesi, w królestwie wicekrólowie. Po odwołaniu Marka Michalika wystarczyło spojrzeć na listę ZChN żeby wiedzieć, kto zajmie jego miejsce.
Karol Chądzyński - członek zarządu. Były wicekról Łodzi. Aktualnie w spółce Zieleń Miejska grzeje ciepłą posadkę za pięciocyfrową sumkę.
Urszula Trochanowska - w ZChN zwykła członkini, toteż na dworze jedynie drugi (z dwojga - obok Kaźmierczaka) członek zarządu MPO.
Wojciech Łaszkiewicz - delegat ZChN na zjazd. Viceprezes Królewskich Portów Lotniczych Lublinek - okna na świat Jerzego Kropiwnickiego jedynej drogi ucieczki od szarej rzeczywistości królestwa, którym nie chce mu się rządzić.
Maria Maciaszczyk - członek ZChN, szefowa dworu Króla, zawsze gotowa do bycia p.o. prezydenta.
Zrozumienie składu dworu, istoty doboru jego członków oraz zasad jakim się rządzi to klucz do zrozumienia dlaczego Jerzy Kropiwnicki mimo nie pełnienia obowiązków prezydenta przez tyle lat może utrzymać się na szczycie mamiąc ciemne owieczki obietnicami usłużności wobec kleru i wierności tradycjom patriotyczno-narodowym. Poszczególni członkowie dworu są na tyle ciekawymi postaciami, że doczekają się tutaj bliższej charakterystki.
wtorek, 6 stycznia 2009
Ale wstyd!
Cała Polska za pośrednictwem TVN24 mogła oglądać wyczyny pRezydenta Kropiwnickiego.
Co za wstyd, wstyd i żenada.
Buta, pycha i zarozumialstwo. Dodatkowo cała szopka pod sejmem.
Na litość boską, dlaczego ta wiocha jeszcze podkreślała że przyjechała z Łodzi?
I tu zastanowienie, skoro Jerzy Kropiwnicki podkreśla, że jest tylko przewodniczącym komitetu na rzecz przywrócenia dnia wolnego w święto Trzech Króli, czemu tak bardzo podkreśla że jest prezydentem Łodzi? Odpowiedź jest bardzo prosta! Pan pRezydent był w Warszawie służbowo. TAK łodzianie, płaciliśmy panu Jerzemu za tę szopkę.
Kropiwnicki w programie "Kropka nad i"
Kolędowali w ramach obowiązków służbowych - artykuł w Gazecie Wyborczej
Co za wstyd, wstyd i żenada.
Buta, pycha i zarozumialstwo. Dodatkowo cała szopka pod sejmem.
Na litość boską, dlaczego ta wiocha jeszcze podkreślała że przyjechała z Łodzi?
I tu zastanowienie, skoro Jerzy Kropiwnicki podkreśla, że jest tylko przewodniczącym komitetu na rzecz przywrócenia dnia wolnego w święto Trzech Króli, czemu tak bardzo podkreśla że jest prezydentem Łodzi? Odpowiedź jest bardzo prosta! Pan pRezydent był w Warszawie służbowo. TAK łodzianie, płaciliśmy panu Jerzemu za tę szopkę.
Kropiwnicki w programie "Kropka nad i"
Kolędowali w ramach obowiązków służbowych - artykuł w Gazecie Wyborczej
Subskrybuj:
Posty (Atom)